Porto

Przepiękne miasto Porto położone jest w północnej Portugalii nad Oceanem Atlantyckim. Najstarsze informacje o mieście pochodzą z V wieku. Od ówczesnej nazwy miasta wywodzi się nazwa całego kraju.

Aby przyjechać do Porto miałam dwa powody, teraz mogę powiedzieć, że tych powodów jest o wiele więcej. Mieszkaliśmy w kamienicy z piaskowca nad samą rzeką Douro (Duero) w dzielnicy Villa Nova Gaia. Rano wstawałam i z okna balkonu wpatrywałam się w krętą rzekę Douro, niezliczoną ilość kamienic w dzielnicy Ribeira, niezwykły most Ponte de Doňa Maria Pia, zaprojektowany przez Gustawa Eiffela.  Był początek września, słońce rozgrzewało ulice od samego rana. Przyciągał mnie widok po drugiej stronie rzeki. Chciałam wejść pomiędzy te budynki, chodzić uliczkami, wchodzić do kościołów, odnaleźć księgarnię z powodu, której znalazłam się w tym miejscu i napić się porto w Porto (mój drugi powód).

 

 

 

Księgarnia Livraria Lello znajduje się przy rua das Carmelitas pod numerem 144. Została zaprojektowana przez Francisca Xaviera Estevesa.

Jak wygląda księgarnia Livraria Lello ?

Dominuje tu misternie rzeźbione drewno, gotyckie łukowanie połączone z krętymi , wziętymi  ze świata roślin liniami moderny…niebywałe schody barwy kurdybanu w kształcie nawiązującym  do podwójnej helisy, na dodatek od podszewki, że się tak wyrażę, nadzwyczaj bogato rzeźbione. Nie sposób oderwać od nich oczu: są bez wątpienia najbardziej widocznym symbolem Livraria Lello[1]

Kto założył księgarnię Livraria Lello?

Założył ją w 1869 roku francuski bibliofil i edytor Ernesto Chardron, wydawca licznych skarbów literatury portugalskiej. Po jego przedwczesnej śmierci przechodziła z rąk do rąk, łączono ją z z innymi księgarniami i antykwariatami, aż w 1894 roku nabył ją szanowany w tym fachu José Pinto de Sousa Lello do spółki ze szwagrem Davidem Pereirą, po której śmierci dokooptował brata, a następnie bratanka. Pozostali członkowie rodziny utworzyli na koniec wraz z najbliższymi współpracownikami spółkę Prologo Livreiros, która nie tylko oferuje ponad sześćdziesiąt tytułów, w tym i różnojęzyczne nowości, i wiele białych kruków, ale również działa jako ekskluzywna oficyna wydawnicza. Jej umoralniające motto brzmi: Decus in labore, czyli Honor w pracy, co by się zgadzało z charakterem mieszkańców Porto, podobno najbardziej pracowitych ludzi w Portugalii. Można je wyczytać na witrażowym plafonie –świetliku ozdobionym postacią kowala unoszącego młot nad kowadłem[2].

Charakter promocyjny na miarę XXI wieku.

Księgarnia wydaje klasykę literatury takich pisarzy jak: Williama Szekspira,  Lwa Tołstoja, Charlesa Dickensa, Oscara Wilda, Edgara Alla Poe, Miguela de Cervantesa. Sprzedają notesy, kalendarze, kubki, postaci z Gwiezdnych wojen,  Harry’ego Pottera. Księgarze organizują wieczory autorskie, kameralne spektakle teatralne a na schodach księgarni pokazy mody. Wejście do księgarni kosztuje 5 Euro. Bilet kupuje się w oddalonym o dwie kamienice budynku. Kolejki do zakupu biletu i do wejścia do księgarni są częścią marketingu[3]. Dużą rolę w odniesieniu sukcesu w rozpoznawalności tej księgarni odegrała J.K. Rowling autorka Harry’ego Pottera. Często odwiedzała tą księgarnię w latach 1992-93, gdy mieszkała w Porto. Związana była wtedy małżeństwem z portugalskim dziennikarzem, a ona sama uczyła języka angielskiego w szkole.  Podobno schody księgarni były inspiracją schodów z Hogwardu.

Kuchnia portugalska

Przyjmuję zasadę, że w nowym miejscu jem lokalną kuchnię. Staram się znaleźć restaurację, która gotuje dla miejscowych. W Porto udało nam się trafić do ARCO IRIS. Na przystawkę podano nam marynowane małże, duże z zielonkawym nalotem wodorostów na skorupie, w innej miseczce na stół zawitały czerwone i zielone papryczki w occie z dużą ilością oliwy. Przystawka ta nazywa się mexilhao. Oliwa w Portugalii ma gorzkawy smak. Czarne oliwki były wyśmienite. Druga przystawka składała się z pieczywa chrupkiego i sera, nazywała się queijo azettao. Trzecia przystawka to po prostu deska z wędlinami (tabuinha presunto).

Na obiad zamówiliśmy ryż z owocami morza (arroz marisco). Danie, które przyniósł kelner w wielkiej paterze zawierało całego kraba poćwiartowanego na kawałki, krewetki z wąsami, krewetki małe, małże, clampsy i dużo sosu pomidorowego, ale sos w smaku przypominał polską pomidorową z ryżem. Owoce morza świeże i doskonałe. Deser  crema catalana to lodowe ciasto z dużą ilością żółtek z przypiekanym cukrem. Bardzo smaczne.

Na naszej ulicy w dzielnicy Villa Nova Gaia było dużo restauracji. Jest też MERCADO, zadaszony rynek, w którym kupuje się świeże krewetki, małże, pomidory, avocado, szczypiorek, ogórek, pomarańcze, banany, winogrona, chleb, wędliny, sery. Można też tam zjeść na miejscu tapasy. Postanowiłam, że zrobię kolację w domu. Chociaż było już po 21ej i wyszliśmy poszukać restauracji, plany zmieniliśmy, gdy weszliśmy do mercado. Udało nam się kupić wszystkie potrzebne produkty dzięki przemiłej obsłudze i pomocy kobiety, która była z security. Zaangażowała się w każdy produkt i wskazała miejsce, gdzie mogę kupić, a tam gdzie nie było ekspedientki, tam sama nam sprzedała, a gdy oliwy nie było na żadnym stoisku, to poprosiła od restauracji z krewetkami by nam odlali troszkę do plastikowego kubeczka. Potem przyszedł czas, by świętować przybycie do Porto na balkonie. Porto jest miastem, gdzie organizuje się wiele imprez kulturalnych, a dzielnica, na której mieszkaliśmy była dzielnicą artystów. Po 23 ej rozpoczął się performance młodej grupy tanecznej. Ale o jedzeniu chciałabym jeszcze powiedzieć. Najlepsze co zakosztowałam to portugalskie sardynki . Poznałam ich smak w restauracji na naszej ulicy, znajdującej się pod naszym balkonem . Tam zamówiłam grillowane sardyny, które były długości dłoni dużego mężczyzny. Podawane były z gotowanymi ziemniakami i zieloną sałatą, pomidorem i cebulą. Ciekawym daniem był okoń w sosie beszamelowym, kremowym sosie podawanym w ceramicznych miseczkach. Nad Cais da Ribeira w dzielnicy Ribeira po drugiej stronie rzeki podano mi zupę rybną, która nie miała smaku zupy rybnej (sopa de peixe). Składała się z drobnych kawałków ryby i miała konsystencję mielonego gazpacco. Nie chciałam więcej jeść zup w Porto. Na drugie danie zamówiłam tuńczyka był dobrze wygrillowany, miał miękkie, smaczne mięso, skropione dużą ilością cytryny, do tego na talerzu leżały gotowane ziemniaki, gotowana kapusta, i surowa, zielona sałata z pomidorem (atum grelhado) Drugie danie jakie zamówiliśmy nazywało się vitella na brasa.  Duża ilość gotowanej cielęciny z ziemniakami w mundurkach z dodatkiem gotowanej kapusty i zielonej sałaty z pomidorami. Na deser zakosztowaliśmy porto. Białe porto smakowało wytrawnie, czerwone miało głęboki smak, który ujął mnie w ten upalny dzień.

Transport

Pomiędzy dzielnicą Ribeira a Villa Nova Gaia jest rzeka Douro. Można obejść miasto przechodząc mostem Ponte de Doňa Maria Pia albo skorzystać z rzecznej taksówki. Taksówka po rzece Douro (rio Douro) z jednego brzegu z Villa Nova Gaia przy Cable car teleférico (kolejce linowej) odpływa co pół godziny na drugi brzeg do dzielnicy Ribeira za 3 Euro od osoby. Wycieczka trwa do 5 minut. Taksówki kursują od 10.00 do 19.30. Innym rodzajem transportu sa tramwaje, metro,  autobusy ale i kolejka linowa. Cable car teleférico (kolejka linowa) porusza się w dzielnicy Villa Nova Gaia i wznosi do Rua Santa Marinha (Church Igreja). Bilet kosztuje 6 Euro od osoby. Wycieczka trwa do 5 minut. Kolejka kursuje od 10.00 do 20.00. Otrzymuje się bilet z gratisowym wejściem na testowanie jednego kieliszka porto przy Eufémia  Port Wine.  Wiecie jak jest z gratisami. Więcej kosztują niż zaplanowany zakup. Dlatego na kosztowanie porto wybraliśmy się  już świadomi z zaplanowanym zakupem do SANDEMAN. Polecam.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

[1] R. Gorczyńska, Szkice portugalskie, s. 65-66

[2] R. Gorczyńska, Szkice portugalskie, s. 65

[3] Wydawnictwo Zeszyty Literackie wydało książkę Szkice portugalskie Renaty Gorczyńskiej w 2014 roku. Autorka z pewnością wcześniej napisała a tym bardziej odwiedziła Porto i księgarnię  Livraria Lello wtedy cena wejściowa do księgarni wynosiła 2 Euro.

2 Replies to “Porto

  1. Czytam to jak kolejny odcinek pewnej sagi, nie mogę doczekać się następnej odsłony. Księgarnia zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Można się tu „zagubić” z rozmysłem. I nie powinno się czytać Twoich tekstów dotyczących kulinariów o tak późnej godzinie. Ich sugestywność, niestety, pobudza apetyt 🙁

    1. Bardzo się cieszę, że moje opisy pobudzają apetyt 🙂 Jak opisuję często jestem przed jedzeniem, a potem przychodzi sama przyjemność. Regionalne kuchnie są takie prawdziwe, zawsze im ufam bezgranicznie 🙂 Cieszę, się, ze trafiam do Ciebie z opisami. Nazwałaś sagą moje opowieści, to dla mnie wielki komplement. Przynajmniej zapewnię, że zachowam cykliczność i może uda mi się pisać jeszcze lepiej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *