Fish River Canyon uznawany jest za największy kanion w Afryce i drugi pod względem wielkości kanion na świecie. Ma długość 160 km , szerokość 27 km i głębokość dochodzącą do 550 km.
Namibię przejechaliśmy razem toyotą wypożyczoną z Bocian Safaris. Mój mąż prowadził samochód, a ja pilotowałam korzystając z papierowej mapy Namibii. Przejechaliśmy całą Namibię zaczynając z Windhoek następnie kierując się na południe aż do rzeki Oranje potem na północ aż do granicy z Angolą i z powrotem do Windhoek. Dlatego w opisach o podroży po Namibii wskazuję na numery dróg i kilometry jakie przejechaliśmy, by zachęcić do takiego sposobu podróżowania po tym kraju. Dla nas była to cudowna przygoda.
Aby dotrzeć do Fish River Canyon przejechaliśmy 409 km. Z Lopa Lange Lodga znajdującą się w pobliżu Mariental, gdzie stanęłam „oko w oko z gepardem”, jechaliśmy 29 km drogą M29 na Gochas. Następnie 68 km drogą C18 na Gibeon, z Gibeon 162 km drogą B1 na Keetmanshoop, potem 43 km drogą B4 do Seeheim na Lüderitz. W Seeheim skręciliśmy w lewo na Grunau, potem pojechaliśmy 75 km drogą C12. Tam zakręciliśmy w prawo na Fish River Canyon. Ostatnie 32 km przejechaliśmy drogą C37.
Z Gibeon do Seeheim jest droga asfaltowa. Z Seeheim jedziemy szutrem wzdłuż torów kolejowych. Po drodze nie spotykamy nikogo, pociąg też nie przejeżdża. Mijamy stację Noute. Widok tej stacji w bezkresnym i pustym miejscu sprawia, że oczekujemy jakiś przyjezdnych ludzi albo pociągu jeżdżącego na tej trasie. Jednak oczekiwania są mylne. Piaszczysta droga prowadzi nas w góry. Jak zwykle jedziemy bez rezerwowania miejsca. Z tego też powodu jesteśmy lekko podnieceni przygodą. Mamy mapę Namibii i przewodnik www where to stay na., który pokazuje miejsca w dużym przybliżeniu, ale nie wszystkie. Są w nim ładne zdjęcia, dużo reklam i mało informacji. Przejeżdżamy ostatni odcinek wyznaczonej trasy. Na drodze C37 pojawia się pierwsze miejsce do spania, jest to Canon Roadhouse, położone w górach. Jedziemy dalej, mijamy rozjazd do miejsca widokowego na kanion. W tamtym kierunku znajduje się Hobas Camp prowadzony przez NWR tj. Namibia Wildlife Resorts. Przy samym kanionie nie ma noclegów. Skręcamy w lewo na Ai-Ais. Krajobraz jest bardzo dziki wokół tylko drzewa kołczanowe, sukulenty i kamienie.
Po lewej dostrzegam tablicę informacyjną 2 km w lewo do Canon Village i 2 km w lewo do Canon Lodge, Mountain Camp. Skręcamy, i wjeżdżamy wąską drogą w góry. Tu się zatrzymamy. Okazuje się, że jesteśmy sami na tym campingu. W obrębie 1 km nie ma nikogo. Są trzy miejsca campingowe, każde o powierzchni ok. 150 m2 z oddzielnym grillem, stołem z krzesłami pod drzewem kolczasto-suchym i włączoną lampą. Wybieramy teren obok basenu, który w tej sytuacji należy tylko do nas. W pobliżu basenu obok dużej palmy i pod dachem krytym strzechą są leżaki. Za basenem toalety i prysznice. Basen w tym miejscu Afryki to szczęście. Spokój i cisza jak panuje tutaj jest charakterystyczna dla campingów w Namibii. W oddali widać światła w domkach w Canon Village.
Aby poczuć się w pełni bezpiecznie wypatrywałam skorpionów, żmij i węży. Nie spotkałam ani jednego płaza, ani ssaka, ani gada, ptaków tutaj tez nie było. Za to wiatr hulał od 19 ej aż do 22ej. Ubraliśmy się w strój wojskowy i czatowaliśmy. Światła, które mieliśmy na wyposażeniu samochodu ustawiliśmy na dziką, nieznaną przyrodę, która rozpościerała się przed nami w okręgu 700 metrów. Wokół naszego campingu wznosiły się góry powyżej 1500 m. n.p.m.. Sufit był rozgwieżdżony. Miliony gwiazd oświetlały cały teren, droga mleczna była rozlana, wydała mi się jeszcze szersza niż zwykle widziałam ją w Polsce, nawet w Tatrach nie ma takiej ostrości. Gwiazdozbiór Oriona połyskiwał przyjaźnie. Ziemia pełna była tumanów pyłu. Suchy piasek wsiąkł w moje skórzane, trekkingowe buty. Przy każdym kroku piasek unosił się w powietrze, jak lekki kurz. Rano skierowaliśmy się na miejsce widokowe do kanionu. Przejechaliśmy 12 km do rozjazdu i następnie 13 km do celu w przeciwnym kierunku do Ai – Ais, który był naszym późniejszym celem. Wjazd 29 euro.
Dojazd do kanionu jest całkowicie inny, niż sobie wyobrażałam. Droga nie prowadzi przez góry, tylko po obu stronach jest płasko, a na drodze wystają ostre kamienie. Krajobraz urozmaicają tylko drzewa kołczanowe, które rosną pomiędzy kamieniami. Kanion usytuowany jest w Richtersveld Transfrontier Park. Jest jednym z najszerszych kanionów na świecie. Rozciąga się na obszarze 160 km, jego głębokość wynosi 500 m. W marcu rzeka płynie z największą ilością wody.
Fisch River Canyon jest główną atrakcją turystyczną w południowej Namibii.
„Niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie…”- cytat sam ciśnie się na usta :). Pięknie to opisałaś.
Wielkie dzięki – to zaszczyt – że odbierasz w ten sposób. Noc i cisza są magiczne.