Miasto trzech wielkich religii.
Dzielnica żydowska
Mieszkamy w części żydowskiej, bardzo blisko Western Wall, do której ciągle podchodzą z jednej strony kobiety, z drugiej mężczyźni. Stają, dotykają ściany, wciskają w szczeliny miedzy skały karteczki i modlą się. Jedni kilka godzin, inne kilka minut zatrzymują się w pobliżu ściany. Jeszcze 10 lat temu pamiętam, jak nie było można robić przy ścianie zdjęć, a wszyscy, którzy odchodzili, wracali przodem do ściany, nie odwracali się. Dziś tolerancja jest o wiele większa. Widziałam młode kobiety, jak na tle ściany się fotografowały. Sama podeszłam pod ścianę z aparatem. Magia nadal tam jest, atmosfera modlitwy , skupienia i wiary.
Od Góry Oliwnej do rozmów z Piłatem
Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Góry Oliwnej, Ogrodu Gestsemane, potem widzieliśmy kilka grobów Jezusa, przeszliśmy Via Dolorosa, która leży po stronie muzułmańskiej. Wspomniałam słowa Piłata Idou ho anthropos (łac. Ecce Homo) , które mówił o Jezusie do zgromadzonych arcykapłanów i kapłanów i wszystkich innych, którzy chcieli ukrzyżować Go. Wszystkie kościoły oblegane są przez turystów. Tłumy wchodzących i wychodzących, zaglądają w ściany, muskają wzrokiem obrazy, spieszą się. Ida dalej. Wszędzie można robić zdjęcia.
Muzułmanie
Wieczór w Jerozolimie przychodzi wcześnie. Wtedy w meczecie rozpoczynają się modlitwy. Rodziny podjeżdżają z wózkami, na których załadowane są dywany do klęczenia. Przed wejściem strzeże policja. Nie ma wejścia dla mnie.