Jezioro Tanganika

Jezioro Tanganika jest położone w Afryce Wschodniej na terytorium Tanzanii, Konga, Zambii, Burundi. Drugie na świecie pod względem głębokości po Jeziorze Bajkał. Jezioro znajduje się w gigantycznej rozpadlinie powstałej na skutek ruchów tektonicznych na terenie Wielkiego Rowu Zachodniego. W najgłębszym miejscu woda sięga do 1446 m.

Trud dojazdu

Jechałam do Jeziora Tanganika dwa dni od Parku Ruaha znajdującego się w środkowej części Tanzanii. Krótsza droga wówczas w styczniu 2021 roku była niemożliwa. Padały obfite deszcze i most przy zachodniej bramie Parku był nieprzejezdny. Musieliśmy wracać tą samą drogą, którą jechaliśmy do Parku Ruaha.  Droga była wyboista i musiałam trzymać się przedniego siedzenia, by nie wylecieć w powietrze, ale i tak od czasu do czasu chcąc nie chcąc podskakiwałam. W końcu Dikson zatrzymał Land Cruiser w wiosce obok Iringa. Tam afrykańscy magicy gwoździem, młotkiem i kawałkiem sznurka naprawili na kolejne ponad 360 kilometrów hamulce, które się poluzowały. Tam spotkałam Florę, młodą matkę czteromiesięcznych bliźniaków. Zdrowych i uśmiechniętych jak ich mama i tato. Po dojechaniu do Iringa pozostało 350 km do Mbeya, gdzie mieliśmy przenocować.

Na tej trasie zatrzymywała nas kilka razy policja. Przejeżdżaliśmy tory kolejowe prowadzące do Zambii.

Jeździły nimi pociągi TANZARA dwa razy w tygodniu. Linia należy do Tanzanii i Zambii.

Wyjaśniał Dikson. Z lewej strony mijaliśmy zielone pasmo Kipengere. Wbiliśmy się na wysokość 1218 m n.p.m. Wokół były pola ryżu i kukurydzy. Wyprostowane kobiety nosiły miski na głowie albo dwumetrowe gałęzie. Jedna kobieta niosła motykę, część metalową zahaczyła na głowie i wisiała nad jej karkiem. Kij sterczał nad jej głową na długość co najmniej metra. Motyki nie podtrzymywała ręką. Jak taka motyka czy gałąź trzymała się na ich głowach? I z taką gracją te kobiety chodziły, że nie mogłam się napatrzeć. Mężczyźni pracowali z maczetami przy drogach. To był sposób na ścinanie trawy, podcinanie krzewów, które porastały na poboczach. Dużo dzieci pracowało. Pasły krowy, nosiły plastikowe miski zawsze wypełnione wodą. Czytałam mapę. Jak przejechaliśmy najwyższe pasma gór na mapie kolor był jaśniejszy, nie było wzniesień pokolorowanych na brązowo. Zbliżaliśmy się do miasta Mbeya. Dikson nie miał mapy, ani GPS go nie prowadził. Na drogach oznaczenia były tylko ograniczone w znaki kierunku. Na przykład Mbeya prosto, ale za ile kilometrów będzie Mbeya, to już takich znaków nie było. Przejechaliśmy do Mbeya łącznie około 450 kilometrów w 11 godzin w kurzu, w korkach i upale bez klimy.

Następny dzień w drodze do Jeziora Tanganika do lake shore rozpoczął się o 9.00 rano. Land  Cruiser trafił do warsztatu samochodowego i tam został zreperowany i zostały wymienione właściwe urządzenia. Jechaliśmy w kierunku Tunduma. Aplikacja wskazywała, że wysokość na jakiej znajduje się miasto wynosi 1411 m. n.p.m. W tym miejscu stało bardzo dużo ciężarówek na postoju zwanym new park. Ciężarówek przybywało, gdy zbliżaliśmy się do granicy Tanzanii i Zambii oraz Malawi. Wysokość też wzrastała. Najpierw zanotowałam 1593 m n.p.m., następnie 1629 m n.p.m. Dikson wyjaśniał, że czasami ciężarówki stoją dwa dni na granicy. Kolejnym celem, który był na mapie było miasto Sumbawanga. Zbliżaliśmy się do niego mijając rzekę Chiwanda, Kakozi, Kamsunte, Muwawa, Kanteaz, Mlewe, Kituo, Mala, Kamawe, Nwenw, Msengezi. Przy rzece Nantula wbiliśmy na wysokość 1896 m n.p.m. Mijaliśmy woły z potężnymi rogami, świnie biegające po podwórkach. Pewien chłopczyk wyszedł na spacer ze świnią. Ciągnął ją na sznurku, jak jamnika. Czwórka dzieci sprzedawała przy drodze owoce, głównie mango i banany, najstarsze z nich miało co najwyżej 7 lat. Minęliśmy ciężarowy samochód, który wypadł z drogi. Obserwowałam miasteczka i szkoły. Dzieci w obrębie jednej szkoły miały jednolite stroje, ale już w innej szkole na przykład granatowa spódnica zastępowała bordową. Wszystkie dzieci w Tanzanii chodzą do szkoły. Dzieci do szkoły przynoszą motyki, grabki, dziabki i nauczyciele uczą ich posługiwania się narzędziami w rolnictwie. Te motyki są narzędziami edukacyjnymi – powiedział Dikson.

Nocleg w Lake Shore

Wieczorem po zachodzie słońca dojechaliśmy do przepięknego miejsca. Przywitała nas Lou, założycielka i właścicielka tego miejsca. Zbudowanie lodge nad Jeziorem Tanganika i to w takim stylu wymagało wiele pracy, ale i kreatywności. Domki znajdują się nad samym jeziorem. Centralnym punktem w domku jest olbrzymie łóżko z widokiem na jezioro. Łóżko jest przysłonięte moskitierą. Wokół są korytarze i miejsca do odpoczynku. Za centralną częścią jest ściana z miejscem na walizki i możliwość powieszenia ubrań. Stąd już niedaleko do drzwi wejściowych i części kąpielowej. Na podium po schodkach wchodzi się do wanny, z której widać palmy i jezioro. Dalej wzdłuż kamiennej ściany i na kamiennej podłodze można wziąć prysznic. Każde miejsce w domku jest gustownie urządzone. Na zewnątrz obok domku jest miejsce na śniadanie. Po tak ciężkiej podróży nawet lunch z przyjemnością zjadłam w tym miejscu. Potem był czas na wylegiwanie się w hamaku. Po tak trudnej podróży to miejsce wydało mi się jeszcze piękniejsze, ale gdy oceniam je z perspektywy czasu nadal myślę, że w lake shore było jak w raju. A odnośnie raju, to nie tylko chyba ja tak myślę, bo hasło do netu nazywa się paradise. Jest jeszcze coś, co sprawia, ze to miejsce jest wyjątkowe. Gdy Tomek rozmawiał z Ismailem, który przyniósł nam śniadanie i lunch, zapytał go.

Mogę się wykąpać w jeziorze?

Tak, ale nie wieczorem. Bo przypływają krokodyle.

Pływanie po Jeziorze Tanganika

Chris, mąż Lou zaprosił nas na wyprawę łodzią na zachód słońca. Oboje pochodzą z Republiki Południowej Afryki. Spędziliśmy z nimi świetny czas. Jezioro było spokojne. Na łódkach pływali rybacy i mali chłopcy, którzy też chcieli złowić jakąś rybę. Dopłynęliśmy do kolonii Niemców, którzy zbudowali sobie domki z kontenerów i tam zamieszkali. Trochę za krótko byliśmy w lake shore.

Nie mogliśmy zostać dłużej, bo już następnego dnia mieliśmy być w Parku Katavi. To w Katavi spotkałam najbardziej naturalne zachowania zwierząt. Widziałam jak słonica zakopuje łożysko po porodzie, a mały słonik uczy się wstawać. Filmowałam krokodyle, hipopotamy, monitor lizard, zaloty żyraf  i parkę lwów, którym przeszkodziliśmy w randce.

Nad Jeziorem Tanganika byłam jeszcze w Kigoma i Gombe.

2 Replies to “Jezioro Tanganika

  1. Dear Tom and Cheetah

    How lovely to read all your adventures and thank you for your very kind words about Lake Shore. It was just LOVELY meeting you both and having you to stay. We look forward to when we shall meet again. Greetings from us all here at Lake Tanganyika.

    Lou, Chris and the Lake Shore family

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *