Na Synaj wchodzą ludzie z różnych kontynentów, ta różnorodność i egzotyka kultur sprawia, że ma się wrażenie – szczególnie gdy idzie się w nocy – jakby przemierzało się świat dookoła. Nocna wyprawa ma na celu dotarcie na szczyt o wschodzie słońca. A w górach wschody słońca są piękne. My natomiast widzieliśmy niebo bezgwiezdne, jedynie latarki dawały trochę światła. a hulający wiatr nie zapowiadał dobrej pogody.
Im wyżej na szczyt niebo było coraz groźniejsze, rozjaśniało się tylko błyskawicami.
Słońce powinno pojawić się około szóstej.
Już przed szóstą rozśpiewana i wesoła grupa czarnoskórych chrześcijan celebrowała nowy dzień, a Japończycy pstrykali zdjęcia. Wszyscy z różnych stron świata czekaliśmy na wschodzący dzień.
A jednak …
„Z nastaniem poranku pojawiły się grzmoty i błyskawice i gęsty obłok nad górą, a po chwili cała góra Synaj dymiła, gdyż Pan zstąpił na nią w ogniu, jej dym unosił się jak dym z pieca, a cała góra trzęsła się bardzo”. Chociaż jest to cytat z Biblii, my uczestniczyliśmy w tym zjawisku.
Zaraz po szóstej zbiegaliśmy przepędzeni burzą gradową. A mokre skały pozostawiły mroczno-refleksyjny nastrój.
Synaj łączy różne kultury i religie
